ESA chce zapewnić Europie najbezpieczniejszy na świecie system komunikacji. Pomogą w...

Komunikacja oparta na zasadach mechaniki kwantowej, wykorzystująca właściwości cząstek subatomowych, jest obecnie uważana za najbezpieczniejszy sposób przekazywania informacji, odporny nawet na ataki ze...

Sztuczna inteligencja i innowacyjne technologie coraz bardziej zmieniają medycynę. Polskie start-upy...

W ostatnich latach nastąpił gwałtowny wzrost zainteresowania rozwiązaniami medycznymi opartymi na sztucznej inteligencji, telemedycynie i innowacyjnych technologiach. Specjalistyczne urządzenia połączone z aplikacjami są wykorzystywane m.in. do walki z nowotworami, niepłodnością, zaburzeniami oddychania czy urazami okołoporodowymi, co odzwierciedla tegoroczna, trzecia edycja konkursu Huawei Startup Challenge. Zgłosiło się do niej prawie 170 polskich start-upów, które tworzą innowacje i wykorzystują nowe technologie na rzecz ochrony zdrowia. Jury wyłoniło właśnie trójkę najlepszych, które dostały szansę, aby zaistnieć ze swoją innowacyjną działalnością w obszarze medtech na jednej z największych start-upowych scen w Europie Środkowo-Wschodniej oraz dotrzeć do potencjalnych inwestorów.

Technologie w istotny sposób zmieniają medycynę. Zwłaszcza w czasie pandemii COVID-19 mogliśmy zauważyć ogromny wzrost zastosowania cyfrowych technologii w tym obszarze. Konsultacje na odległość czy wdrożona w Polsce z sukcesem e-recepta mogły zadziałać zdalnie właśnie dzięki cyfryzacji – mówi agencji Newseria Biznes Ryszard Hordyński, dyrektor ds. strategii i komunikacji Huawei Polska.

Z ubiegłorocznego raportu „Top Disruptors in Healthcare”, opracowanego m.in. przez Polską Federację Szpitali i Koalicję AI w zdrowiu  pod patronatem PARP, wynika, że start-upy z sektora medtech stanowią 13 proc. takich podmiotów na polskim rynku i inwestuje w nie coraz więcej firm. Autorzy raportu zidentyfikowali w sumie ok. 380 takich spółek, spośród których najwięcej działa w obszarze onkologii i kardiologii. Statystyki z raportu pokazują też, że w ostatnich latach nastąpił gwałtowny wzrost zainteresowania rozwiązaniami medycznymi opartymi na AI/machine learningu prawie połowa badanych start-upów zadeklarowała, że na nich opiera swoje rozwiązania. Dalej znalazła się też telemedycyna, rozwój urządzeń medycznych i samodzielnych aplikacji IT.

– Nowe technologie mogą zdecydowanie zmienić system opieki zdrowotnej, będą ułatwiać proces diagnostyczny i leczniczy. Przede wszystkim one zwiększają możliwości analizy danych, które dzisiaj w większości są bardzo trudne do obróbki ręcznej przez lekarzy, pielęgniarki i personel medyczny. A nowe technologie mogą spowodować, że wszystkie te dane, których gromadzimy coraz więcej, będą analizowane i oceniane w zupełnie inny, nowy sposób – mówi dr hab. n. med. Wojciech Kukwa, współzałożyciel start-upu Clebre.

Rozwój technologiczny w medycynie odzwierciedla tegoroczna, trzecia edycja konkursu Huawei Startup Challenge. Zgłosiło się do niej prawie 170 polskich start-upów, które tworzą innowacje i wykorzystują nowe technologie na rzecz ochrony zdrowia.

– Idea Huawei Startup Challenge jest dość prosta. Jesteśmy na tutejszym rynku od 20 lat i staramy się tu wspierać innowacyjne pomysły i technologie. Staramy się też, żeby Polska mogła uczestniczyć w globalnym wyścigu technologicznym – mówi Ryszard Hordyński.

Huawei Startup Challenge to program wsparcia młodych innowatorów i start-upów pozytywnego wpływu, które tworzą technologie na rzecz realizacji celów zrównoważonego rozwoju wyznaczonych przez ONZ. Trzecia edycja tego konkursu, organizowana we współpracy ze Startup Academy, skupia się właśnie na zdrowiu i innowacjach medycznych. Dzięki niej młode przedsiębiorstwa mają szansę zaistnieć ze swoją innowacyjną działalnością w obszarze medtech na jednej z największych start-upowych scen w Europie Środkowo-Wschodniej oraz dotrzeć do potencjalnych inwestorów.

– Start-upy dostają całą gamę narzędzi promocji, są w stanie się zaprezentować przed bardzo szacownym gronem. To stwarza im dużą szansę na dalszy wzrost – mówi dyrektor ds. strategii i komunikacji Huawei Polska. – Tegoroczną edycję oceniamy jako niezwykle udaną. Zgłosiło się sporo twórców innowacyjnych rozwiązań, z których trzy najlepsze nagradzamy. Mam nadzieję, że w przyszłości te pomysły zostaną wdrożone na szeroką skalę i będą skutecznie wspierać szeroko pojęty obszar ochrony zdrowia.

Wśród start-upów, które zgłosiły się do tegorocznej edycji Huawei Startup Challenge, ponad 40 proc. zaprojektowało nowatorskie aplikacje mobilne, a 5 proc. stworzyło wearables, czyli ubieralne urządzenia monitorujące pracę organizmu. Wiele firm zdecydowało się też podjąć tematykę zdrowia psychicznego technologie związane z leczeniem depresji, zaburzeń lękowych albo oferujące pomoc w kryzysie psychicznym stanowiły 9 proc. zgłoszeń.

Jury wyłoniło spośród ich wszystkich 10 finalistów, którzy w trakcie kilkumiesięcznego programu usprawniali strategie rozwoju swoich biznesów i konfrontowali swoje nowatorskie idee z mentorami, starając się przekonać ekspertów do swoich pomysłów.

– Udział w konkursie Huawei Startup Challenge to dla nas przede wszystkim duża mobilizacja, możliwość zaprezentowania naszego rozwiązania szerszemu gronu i poznania wielu innych, ciekawych rozwiązań – mówi Maciej Migacz, prezes Clebre.

To właśnie ta spółka zdobyła w tegorocznej edycji konkursu pierwsze miejsce i nagrodę główną w wysokości 100 tys. zł. Clebre to osobisty system do diagnostyki i terapii zaburzeń snu i oddychania. Bazuje na czujniku przyklejonym do szyi, który zbiera dane dotyczące oddychania i zachowań w trakcie snu.

– Nasz system opiera się na małym urządzeniu, które pacjent może mieć w domu i samemu monitorować swój sen. Czujnik przykleja się do szyi specjalnym plastrem medycznym i to urządzenie monitoruje przez noc wiele parametrów odpowiadających za sen i oddychanie. Dzięki temu możemy badać je w dłuższym okresie, w warunkach domowych, w sposób bardziej spersonalizowany – mówi dr hab. n. med. Wojciech Kukwa.

– W dużym skrócie chodzi o to, że bezdechy senne są przewlekłym problemem, który występuje u różnych ludzi, ma różną postać i w związku z tym musi być leczony w różny sposób. Nie ma jednego przepisu na to, żeby pozbyć się tych bezdechów, co oczywiście prowadzi nas do różnych sposobów leczenia. I nasz system Clebre jest rozwiązaniem, które pomaga nawigować w tym procesie leczenia – dodaje prezes spółki Maciej Migacz. – Udział w Huawei Startup Challenge i główna nagroda pomogą nam między innymi w zwiększeniu rozpoznawalności tego rozwiązania, żebyśmy mogli przyciągnąć do siebie więcej osób, które cierpią z powodu bezdechów, i żebyśmy mogli je skutecznie leczyć.

Drugie miejsce w konkursie i nagrodę w wysokości 60 tys. zł zdobył startup Oasis Diagnostics, który zaprojektował wyrób medyczny ONIRY, przeznaczony do diagnostyki urazów okołoporodowych. Urządzenie jest wspomagane algorytmami uczenia maszynowego, dzięki czemu możliwe jest nie tylko przebadanie pacjenta i interpretacja wyniku, ale i gromadzenie danych w celach terapeutycznych i naukowych. 

Na trzecim miejscu uplasował się PioLigOn z pierwszym na świecie algorytmem komputerowym do szybkiego projektowania nienaturalnych peptydów, które służą tworzeniu nowych leków na choroby rzadkie. Spółka, która według jury reprezentuje całkowicie nowe podejście obliczeniowe do projektowania leków, dostała na rozwój swojego rozwiązania 40 tys. zł. Natomiast nagrodę publiczności, przyznaną głosami widzów, otrzymał start-up Uhura Bionics, który stworzył protezę sztucznej, elektronicznej krtani dla osób pozbawionych strun głosowych. 

Prace nad przełomowymi innowacjami prowadzą już nawet nastolatkowie. Młodzi badacze otrzymali...

Technologie węglowe w medycynie, pozyskiwanie z roślin wartościowych substancji, które mogą być wykorzystywane w medycynie i kosmetologii, czy nowatorskie metody zapobiegania powikłaniom związanym z zespołem kruchości kości – to przykłady obszarów, którymi zajmują się młodzi badacze, nagrodzeni w pierwszej edycji programu grantowego „Talenty Jutra”. Zorganizowała go powołana przez Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) Fundacja Empiria i Wiedza, która zapowiada, że będzie to program cykliczny. Wsparcie finansowe jest dziś jedną z największych potrzeb młodych badaczy i może zdecydować o rozwijaniu ich projektów w Polsce.

– Wspieramy młodych naukowców, bo wierzymy w ich potencjał i talent. Już dzisiaj obserwujemy młodych, którzy tworzą nowe projekty, wynalazki, pracują nad badaniami, które są w stanie zmieniać polską naukę. Wierzymy też, że to młodzi Polacy mogą stworzyć nowe centrum innowacji na świecie i to centrum będzie właśnie u nas, w Polsce – mówi agencji Newseria Biznes Zuzanna Piasecka, prezes Fundacji Empiria i Wiedza.

– Młodzi naukowcy potrzebują wsparcia finansowego, żeby móc kontynuować i rozwijać swoje pasje, badania, zainteresowania. To jest m.in. kwestia laboratorium, kupienia albo wynajęcia sprzętu. Za tym wszystkim muszą iść finanse, ale młodzi naukowcy potrzebują też mentorów, czyli ludzi, którzy ich poprowadzą. Dzisiaj tworzymy zespołowe Nagrody Nobla, dostają je zespoły często nawet kilkusetosobowe. Dlatego taki młody człowiek musi się nauczyć pracować w zespole i potrzebuje mentora, który mu powie, że droga, którą idzie, jest właściwa – mówi Stefan Janta, dyrektor Planetarium Śląskiego, które było patronem honorowym gali finałowej konkursu „Talenty Jutra”.

Niskie zarobki, uniemożliwiające utrzymanie się wyłącznie z nauki, brak wsparcia finansowego przez cały okres studiów doktoranckich, konieczność podjęcia pracy niezwiązanej z tematem badań, a w konsekwencji często porzucanie kariery naukowej z powodów finansowych – to od lat jedne z głównych bolączek młodych naukowców. Wskazywali na nie m.in. uczestnicy badania przeprowadzonego w 2017 roku w ramach Projektu Naukowiec polskiej sieci EURAXESS. Młodzi naukowcy podkreślali w nim, że wobec braku stałego finansowania głównym narzędziem rozwoju własnej kariery są dla nich granty. Prawie 88 proc. młodych naukowców zadeklarowało, że poszukuje informacji na temat grantów, konkursów i stypendiów, a blisko 79 proc. – że ubiega się o grant krajowy.

– W Polsce nie ma zbyt wielu instytucji, które chciałyby wspierać młodych ludzi. Zazwyczaj jednak patrzy się na zwrot z zainwestowanej kwoty. Empiria i Wiedza wychodzi temu naprzeciw – mówi Stefan Janta.

– Empiria i Wiedza jest fundacją powołaną przez Bank Gospodarstwa Krajowego w czasie pandemii, kiedy to wsparcie szeroko rozumianej edukacji było szczególnie potrzebne. Wspieramy zarówno tych, którzy jeszcze nie do końca odkryli swój potencjał, ale też dmuchamy w żagle tym najzdolniejszym – mówi Zuzanna Piasecka.

Wspieranie i inspirowanie młodych ludzi do tworzenia innowacji i realizacji projektów naukowo-badawczych, zwłaszcza w naukach ścisłych i medycynie, to cel zainicjowanego przez fundację programu grantowego „Talenty Jutra”. W tym roku odbyła się jego pierwsza edycja.

– „Talenty Jutra” to program skierowany do młodych ludzi, między 15. a 25. rokiem życia, którzy mają nie tylko pomysł, ale i pierwsze doświadczenia z badaniami, pracują już nad rozwojem swojego wynalazku z obszaru nauk ścisłych i medycyny – mówi prezes Fundacji Empiria i Wiedza.

Do tegorocznej, pierwszej edycji programu napłynęła ponad setka zgłoszeń nowatorskich prac naukowych i wynalazków, w kategoriach takich jak biotechnologia, informatyka i nauki inżynieryjno-techniczne, nauki biologiczne, nauki o zdrowiu i medycyna, nauki chemiczne oraz nauki o Ziemi i środowisku, nauki fizyczne i astronomia. Jury – składające się z 15 naukowców, reprezentujących różne dyscypliny oraz różne uczelnie i instytuty badawcze z całej Polski – wyłoniło spośród nich 50 najlepszych, finałowych projektów.

– Jestem spokojny o przyszłość polskiej nauki, bo w szeregi naukowców poszukujących innowacji wstępują bardzo zdolne osoby, które z pewnością będą godnie nas zastępować i tworzyć naukę na wysokim poziomie, naukę, która rozwiązuje rzeczywiste problemy i potrzeby społeczeństwa. Właśnie w te problemy celują nasi finaliści i laureaci – mówi prof. dr hab. inż. Łukasz Albrecht, prorektor ds. nauki Politechniki Łódzkiej.

Spośród finalistów jury wybrało ostatecznie 20 najlepszych projektów i przyznało im granty o łącznej wartości pół miliona złotych, które ufundował Bank Gospodarstwa Krajowego. Uroczysta gala finałowa, podczas której ogłoszono zwycięzców, odbyła się w tym tygodniu w Planetarium Śląskim w Chorzowie, a udział wzięli w niej polscy i zagraniczni przedstawiciele świata nauki.

– Zapał tych młodych ludzi do uprawiania nauki i prowadzenia badań jest dostatecznie duży, żeby ta nauka w Polsce się rozwijała. Potrzebna jest tylko odpowiednia polityka i wsparcie, żeby ten zapał nie zgasł – podkreśla prof. dr hab. inż. Andrzej Ożyhar, prorektor ds. nauki Politechniki Wrocławskiej.

Jak zauważa, wielu spośród tegorocznych finalistów ma ambicję zmieniania świata na lepsze, co odzwierciedlają prowadzone przez nich projekty i badania.

– Mój projekt jest ukierunkowany głównie na pomoc i wsparcie pacjentów w wieku geriatrycznym. Każdy z nas będzie kiedyś w podeszłym wieku, dlatego istotne są m.in. metody zapobiegania poważnym powikłaniom związanym z zespołem kruchości kości. Na tym właśnie opiera się mój projekt. Dotychczas nikt nie powiązał ze sobą w sposób molekularny dwóch zagrażających życiu jednostek chorobowych, czyli zespołu kruchości i choroby wieńcowej, która dotyka nawet 25 proc. Polaków. Jest to przełomowe rozwiązanie, które dużo wniesie do współczesnej kardiologii i pozwoli pacjentów z zespołem kruchości traktować w sposób szczególny – mówi Julia Cieśla, laureatka nagrody w jednej z kategorii.

Obok głównych nagród pięciu finalistów programu „Talenty Jutra” otrzymało od fundacji BGK wyróżnienia związane z inicjatywą 3W, czyli woda-wodór-węgiel. Organizatorzy wskazują bowiem, że w nadchodzących latach to właśnie ten obszar gospodarki będzie się intensywnie rozrastał, a te surowce będą punktem wyjścia większości prowadzonych w Polsce badań i wprowadzanych w życie innowacyjnych rozwiązań. Dwie nagrody specjalne związane z inicjatywą 3W trafiły w tym roku do rąk Jakuba Ostrowskiego i Kajetana Grzelki.

– Pierwszy z projektów, wyróżnionych nagrodą specjalną, alokuje technologie węglowe w medycynie. Drugi dotyczy natomiast pozyskiwania z roślin bardzo wartościowych substancji, które mogą być wykorzystywane w medycynie i kosmetologii – precyzuje Maciej Przybyła, dyrektor zarządzający pionem strategii w BGK.

– Mój projekt zatytułowany „Dojenie korzeni” polega na wielokrotnym uzyskiwaniu od roślin związków aktywnych. Jego przełomowość polega na tym, że jest to jedyny taki projekt w Polsce oraz na świecie, który łączy w sobie dwa zagadnienia: elektroporację i solwenty eutektyczne. Elektroporacja to zwiększenie ilości oraz średnicy porów w błonach komórek korzeni roślin pod wpływem prądu elektrycznego. Przez te pory z korzeni rośliny do solwentów eutektycznych, czyli zgodnych ze związkami zawartymi w płynie międzykomórkowym roślin, płyną substancje aktywne, które mogą być dalej badane i na ich podstawie mogą być opracowywane nowe leki czy nowe klasy leków. W przypadku rośliny, którą się zajmuję, to są cztery związki, które mają właściwości m.in. przeciwdepresyjne i przeciwnowotworowe – wyjaśnia Kajetan Grzelka.

Laureaci tegorocznego konkursu „Talenty Jutra” wskazują, że pozyskane w nim granty umożliwią im przede wszystkim kontynuowanie badań i dalszy rozwój swojej kariery zawodowej.

– Ta wygrana napawa mnie dużym optymizmem i utwierdza w przekonaniu, że kierunek, w którym idę, ma sens, że to może przyczynić się do rozwoju szeregu nowych technologii – dodaje Kajetan Grzelka.

Będąca częścią BGK Fundacja Empiria i Wiedza zapowiada, że tegoroczna edycja programu grantowego była pierwszą, ale nie ostatnią. Kolejny nabór w konkursie ma wystartować w przyszłym roku.

– Chcemy, żeby to był program cykliczny – zapowiada prezes fundacji. – Zwłaszcza że uczestnicy konkursu są bardzo zadowoleni, mamy też bardzo dobry odzew od jury, które jest pod wrażeniem jakości i innowacyjności nadesłanych projektów i wierzy, że ci młodzi ludzie naprawdę będą zmieniać świat.

Przekazywanie danych równie ważne dla medycyny jak dawstwo krwi czy narządów....

Dzięki tworzonej przez polski start-up platformie osoby, które chcą dla dobra medycyny podzielić się informacjami o swoim zdrowiu, będą mogły to zrobić w bezpieczny sposób. Dane przekazywane przez dawców będą anonimizowane i szyfrowane. Dzięki nim instytuty i ośrodki kliniczne na całym świecie zyskają bazę, na której będzie można m.in. tworzyć algorytmy diagnostyczne czy oceniać skuteczność projektowanych dopiero terapii.

Data Lake to globalny system dawstwa danych medycznych, taki jak system dawstwa krwi. Każdy pacjent w świadomy sposób może zgodzić się na wykorzystanie swoich danych medycznych na cele badawczo-rozwojowe, zachować nad nimi pełną kontrolę i zostać za to wynagrodzonym. Z drugiej strony to jest pierwszy tego rodzaju system, który pozwala odbiorcom danych, czyli naukowcom z całego świata, w sposób zgodny z prawem, transparentny i demokratyczny mieć dostęp do danych medycznych, których potrzebują do badań nad nowymi formami terapii i diagnostyki – wyjaśnia w rozmowie z agencją Newseria Innowacje Wojciech Sierocki, prezes i współzałożyciel Data Lake.

Rozwiązanie tworzone przez Polaków jest międzynarodową bazą danych medycznych. Pacjenci, którzy chcą przekazać informacje o swoich chorobach i leczeniu, udzielają odpowiednich zgód. Może to zrobić każda osoba pełnoletnia, niezależnie od tego, czy jest zdrowa, czy chora i z jakimi chorobami ewentualnie się zmaga lub jakie leki przyjmuje. Jak podkreśla Wojciech Sierocki, nie ma tu żadnych kryteriów wyłączających przekazanie danych. Na podstawie oświadczeń woli pacjentów szpitale i placówki ochrony zdrowia proszone są o przekazanie danych. Po ich skompletowaniu i zanonimizowaniu Data Lake przekazuje je ośrodkom badawczym.

– Współczesna medycyna to jest medycyna oparta na faktach, medycyna oparta na danych, gdzie w coraz większym zakresie korzystamy z algorytmów sztucznej inteligencji. W zasadzie rozwój każdej technologii medycznej, z której obecnie korzystają profesjonaliści ochrony zdrowia, oparty jest o dane. To dane pozwoliły nam historycznie zwalczyć taką chorobę jak sepsa i to dane będą kluczem do tego, żeby zaadresować wiele wyzwań, przed którymi stoi współczesny system ochrony zdrowia – podkreśla prezes i współzałożyciel Data Lake.

Jak zauważa, dziś główną barierą w szerokim wykorzystaniu danych medycznych jest brak zaufania. Tym, co może niepokoić osoby zastanawiające się nad przystąpieniem do programu, może być kwestia bezpieczeństwa danych. Jak informują twórcy platformy, jest ono zapewnione przez najnowsze technologie kryptograficzne.

Kluczowa dla rozwoju tego systemu jest technologia blockchain. Pozwala ona zbudować zaufanie między różnymi uczestnikami systemu i w transparentny sposób śledzić wszystkie operacje, które mają miejsce nie tylko na zgodach pacjenta, ale również na samych danych medycznych – uważa ekspert.

Każda operacja związana z danymi jest w systemie szyfrowana i zapisywana w trwały sposób. Przed przekazaniem informacji dalej usuwane są z nich wszelkie dane osobowe, które mogłyby posłużyć do identyfikacji dawcy. Uczestnicy programu otrzymują też token Dawcy Danych – $LAKE, który można wykorzystywać m.in. w głosowaniu nad sprawami związanymi z rozwojem inicjatywy.

Wyzwaniem, przed którym stoimy obecnie jako społeczeństwo, jest z jednej strony ogromna i coraz bardziej niezaspokojona potrzeba dostępu do danych na potrzeby rozwoju medycyny, a z drugiej strony ochrona prywatności pacjenta. Naszym zdaniem jedynym legalnym, transparentnym i etycznym sposobem do tego, żeby uzyskać dostęp do danych po to, żeby rozwijać nowe technologie, jest idea dawstwa – każdy z nas świadomie godzi się, żeby nasze dane były wykorzystywane dla dobra całego społeczeństwa, ale też dla dobra każdego z nas jako pacjenta, który na koniec dnia ma nadzieję, że będzie leczony bardziej efektywnie, zgodnie z medycyną opartą na danych, zgodnie z tym, co dla niego najlepsze – uważa Wojciech Sierocki.

W ostatnich tygodniach założyciele Data Lake wraz z Fundacją Podaruj Dane prowadzili kampanię w kilku placówkach ochrony zdrowia w Polsce, promując ideę dawstwa danych. System uzyskał już pierwsze zgody i zaczęły do niego spływać dane pacjentów. Jak podkreślają inicjatorzy kampanii, reakcja ludzi wskazuje na to, że są chętni do przekazywania swoich danych medycznych do celów naukowych. W kolejnych etapach pilotażu Data Lake skupi się na powiększaniu sieci placówek medycznych współpracujących z platformą. Twórcy start-upu liczą, że w przyszłości możliwe będzie wyjście także na szeroki rynek europejski. Prowadzą już rozmowy z przedstawicielami Komisji Europejskiej na temat budowanego systemu i prawnych aspektów przekazywania danych medycznych. 

Według Grand View Research rynek analityki danych medycznych w 2021 roku osiągnął obroty ponad 29 mld dol. Do 2030 roku wycena osiągnie pułap niemal 168 mld dol. O możliwościach, na jakie pozwala dawstwo danych, przedstawiciel Data Lake opowiadał podczas jednego z Thursday Gathering, cyklicznych imprez dla społeczności innowatorów. Odbywają się one w każdy czwartek w warszawskim Varso z inicjatywy Fundacji Venture Café Warsaw.

Technologie pozostają priorytetową inwestycją w polskiej ochronie zdrowia. Jednym z celów...

Cyfrowa dokumentacja medyczna, telemedycyna i zdalne monitorowanie pacjentów, sztuczna inteligencja do wspomagania decyzji klinicznych i prognozowania wyników leczenia oraz analityka predykcyjna – te technologie dyrektorzy szpitali i placówek medycznych uznają za priorytet swoich inwestycji w nadchodzących trzech latach. Jak pokazuje tegoroczny raport firmy Philips „Future Health Index”, w nowych technologiach liderzy ochrony zdrowia upatrują przede wszystkim szansy na sprostanie wyzwaniom, z jakimi mierzy się obecnie cały system. Wśród najważniejszych są braki kadrowe i dysproporcje w dostępie do opieki zdrowotnej.

Raport firmy Philips pokazuje, że polscy liderzy ochrony zdrowia dążą do wdrażania innowacyjnych rozwiązań w swoich placówkach. Jedna czwarta z nich deklaruje, że jednym z głównych priorytetów jest dołączenie do czołówki najnowocześniejszych dostawców świadczeń z obszaru opieki zdrowotnej. W perspektywie najbliższych trzech lat odsetek ten wzrośnie do 38 proc.

– Zastosowanie technologii cyfrowych w medycynie stale rośnie, co obserwujemy w zasadzie od okresu pandemii, czyli od 2020 roku, kiedy znaczenia nabrała możliwość zdalnej konsultacji z lekarzem oraz zarządzanie danymi pacjenta – mówi agencji Newseria Biznes Michał Grzybowski, prezes zarządu Philips Polska.

Katalizatorem cyfryzacji polskiego systemu ochrony zdrowia była pandemia COVID-19, która przyczyniła się do większego upowszechnienia technologii w szpitalach i placówkach medycznych. Ten okres uwidocznił także dysproporcje w dostępie do opieki zdrowotnej. Ankietowani liderzy przewidują, że w najbliższych trzech latach będą nadal priorytetowo traktować działania na rzecz równości w dostępie do ochrony zdrowia – deklaruje to co trzeci z nich, jednak konkretne wdrożenia w tym zakresie ma za sobą zaledwie 13 proc. badanych.

– W badaniu „Future Health Index” ok. 1/4 liderów ochrony zdrowia w Polsce wskazywała, że bardzo ważne jest niwelowanie różnic w dostępie do opieki medycznej. Tu z pomocą przychodzą rozwiązania telemedyczne, rozwiązania informatyczne i cyfrowe. Dzięki nim pacjent niekoniecznie musi być fizycznie obecny w placówce medycznej. Może znajdować się w dowolnym miejscu, a dane dotyczące jego stanu zdrowia mogą być przekazywane między nim a lekarzem i ośrodkami, które sprawują opiekę nad tym pacjentem. W ten sposób rozwiązania cyfrowe rzeczywiście przyczyniają się do niwelowania różnic w dostępie do ochrony zdrowia – mówi Michał Grzybowski i dodaje, że przy równoczesnym zadbaniu o kompleksowy rozwój zdolności cyfrowych społeczeństwa skala pozytywnych odziaływań nowych technologii może być jeszcze większa.

Rozwiązania telemedyczne i zdalne monitorowanie pacjentów mają wysoki priorytet w polskim systemie ochrony zdrowia. 45 proc. liderów sektora ocenia, że inwestycje w ten obszar będą kluczowe w perspektywie najbliższych trzech lat.

– Rozwiązania telemedyczne pozwalają monitorować stan pacjenta niezależnie od tego, czy znajduje się on fizycznie w szpitalu, czy poza jego murami – mówi prezes Philips Polska. – Przykładem są inteligentne urządzenia do monitorowania, które mogą być stosowane zarówno w szpitalach, jak również kiedy pacjent opuszcza placówkę medyczną, ale jego dane i sygnały życiowe są przesyłane do lekarza prowadzącego w czasie rzeczywistym 24 godziny na dobę. Lekarze i liderzy ochrony zdrowia dostrzegają potencjał innowacyjnych technologii, inwestują w te rozwiązania i deklarują, że będą robić w tym kierunku znacznie więcej.

– Kontakt przez smartfon i teleporada są już wykorzystywane na szeroką skalę, podobnie jak powszechne stały się aplikacje, dzięki którym możemy współpracować na odległość, czy urządzenia ubieralne, które przekazują dane medyczne. Patrząc na nadgarstki ludzi poruszających się wokół nas, widzimy, że wielu z nich ma różnego typu opaski i zegarki zakwalifikowane jako urządzenia medyczne. Dane, które przekazują – np. EKG z takiego zegarka – są danymi kwalifikowalnymi do wykorzystania w codziennej pracy personelu medycznego. I tego będzie coraz więcej, bo tak się zmienia świat – dodaje dr n. med. Tomasz Maciejewski, dyrektor warszawskiego Instytutu Matki i Dziecka.

Jeszcze więcej, bo 66 proc. badanych, wysoko na liście priorytetów umieszcza inwestycje w cyfrową dokumentację medyczną (np. systemy EDM i EHR).

– Rozwiązania typu EMR [electronic medical record – red.], czyli zarządzanie danymi pacjenta w szpitalu i poza nim, wymienianie się danymi pacjentów pomiędzy placówkami, wymienianie się protokołami dotyczącymi zarządzania poszczególnymi chorobami – to dzieje się tu i teraz. Zdecydowanie widzimy to, że liderzy ochrony zdrowia, kierując swoimi ośrodkami, coraz częściej wymieniają się danymi pacjentów, wymieniają się tymi protokołami – mówi Michał Grzybowski.

Większość badanych liderów ochrony zdrowia w Polsce uważa, że potrafią korzystać z dostępnych im danych w procesie decyzyjnym (tylko 13 proc. przyznało, że nie wie, jak to robić, podczas gdy średnia dla badanych krajów wynosi 35 proc.). Przeszkodą w ich wykorzystaniu nie jest także brak zaufania, ale za to wskazywane przez ankietowanych są brak dokładności danych czy brak odpowiednich cyfrowych technologii.

Z raportu wynika, że w ciągu najbliższych trzech lat priorytety inwestycyjne w placówkach medycznych przesuną się bardziej w stronę sztucznej inteligencji. Powszechne wdrożenie takich rozwiązań pomogłoby m.in. odciążyć personel medyczny od wykonywania zadań administracyjnych, które w tej chwili pochłaniają nawet do 80 proc. jego czasu pracy.

 Aby poprawić jakość leczenia, musimy przede wszystkim lepiej wykorzystać personel medyczny i umożliwić mu to, żeby faktycznie poświęcał swój czas na leczenie pacjentów, procedury medyczne. Trzeba go odciążyć ze wszystkich zadań administracyjnych, bo to zajmuje mnóstwo czasu i budzi frustrację. Lekarze, pielęgniarki czy fizjoterapeuci nie są stworzeni do tego, żeby siedzieć i wprowadzać informacje do komputera, ale żeby zajmować się pacjentem – mówi dr. n. med. Tomasz Maciejewski.

Badanie przeprowadzone wśród liderów polskiej ochrony zdrowia pokazuje, że około 1/3 z nich za kluczowe uznaje inwestycje w sztuczną inteligencję do wspomagania decyzji klinicznych oraz prognozowania wyników leczenia. Większość dostrzega też duży potencjał analityki predykcyjnej w tym zakresie. 68 proc. jest zdania, że pozwoli ona poprawić doświadczenia pacjentów i obniżyć koszty leczenia, a z kolei 64 proc. – że przyczyni się do poprawy wyników leczenia, a 63 proc. – że zmniejszy nierówności w obszarze ochrony zdrowia.

Nowe technologie wdrażamy m.in. po to, żeby odciążyć personel medyczny, ułatwić mu pracę oraz pomóc pacjentowi, jednocześnie angażując go w proces leczenia czy utrzymania dobrego zdrowia. Nie znaczy to, że my każemy mu samemu się badać czy operować. Oznacza natomiast to, że będzie on mógł sam sobie mierzyć ciśnienie, cukier czy natlenienie krwi, bo będzie nosił opaskę, która przypomni mu też, kiedy i jakie ma wziąć leki. To wszystko ułatwi nam nadzorowanie przestrzegania zaleceń i stosowania zleconych terapii, ułatwi komunikację między pacjentem i personelem medycznym – mówi dyrektor Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie.

Jak wskazuje, takie inicjatywy są konieczne w kontekście największego wyzwania, z jakim mierzy się system, czyli braków kadrowych.

– Uważa się, że w 2030 roku będzie brakowało ponad 10 mln, a niektórzy nawet mówią, że 15 mln ludzi w zawodach medycznych na całym świecie. Powstanie 40 mln nowych miejsc pracy, ale będzie nadal brakowało jeszcze 15 mln ludzi. Tak że nawet nowe technologie, które wprowadzamy i które wejdą w życie, będą używane, nie zabiorą nikomu pracy, one stworzą nowe miejsca pracy, a to będzie generowało dalsze niedobory – mówi dr. n. med. Tomasz Maciejewski.

„Future Health Index” to przeprowadzane przez firmę Philips globalne badanie analizujące priorytety i wyzwania, przed którymi stoją liderzy ochrony zdrowia, czyli m.in. kadra zarządzająca oraz dyrektorzy szpitali i innych placówek medycznych. Tegoroczna edycja raportu jest już siódmą i powstała na podstawie badań przeprowadzonych w 15 krajach, w tym również w Polsce. 

W Polsce Wschodniej przybędzie innowacji. Najlepsze z nich otrzymały wielomilionowe dotacje...

Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości w ramach programu Polska Wschodnia przyznała dofinansowania firmom, które przedstawiły najlepsze propozycje produktów sieciowych – czyli takich, które są tworzone w ramach współpracy przez więcej niż jeden podmiot. W konkursie, którego łączny budżet opiewał na prawie 600 mln zł, wsparcie dostało w sumie 40 podmiotów. Realizowane przez nie projekty mają się przyczynić do rozwoju i zwiększenia atrakcyjności turystycznej województw położonych w Polsce Wschodniej.

– Dofinansowanie w ramach regionalnych inteligentnych specjalizacji w Polsce Wschodniej było bardzo istotną pomocą dla tamtejszych przedsiębiorstw. Ze względu na unikalne walory przyrodnicze, historyczne i kulturowe tego makroregionu zdecydowanie dominowały projekty związane ze specjalizacją turystyka, medycyna i zdrowie. Te branże mocno ucierpiały w ostatnich latach ze względu na ograniczenia wprowadzone w pandemii COVID-19, więc dofinansowanie uzyskane w ramach naszego działania na pewno stanowiło dla nich zastrzyk gotówki i duże wsparcie, a jednocześnie impuls do tego, żeby otwierać się na nowe możliwości i nowe działania – mówi Zbigniew Wybacz, zastępca dyrektora Departamentu Projektów Infrastrukturalnych w PARP.

Nabór do konkursu „Tworzenie produktów sieciowych przez MŚP” czyli działania 1.3.2 unijnego Programu Operacyjnego Polska Wschodnia PARP rozpoczęła już na przełomie 2019 i 2020 roku. O wsparcie mogły się starać konsorcja złożone z przynajmniej trzech firm MŚP, które miały pomysł na wspólne, innowacyjne rozwiązanie,

– Była też opcja, w której mogły startować pojedyncze podmioty, które produkt sieciowy tworzyły z tzw. podmiotami współpracującymi. Jednak wówczas te podmioty współpracujące nie otrzymywały wsparcia – mówi Zbigniew Wybacz. – Projekt musiał być również realizowany na terenie jednego z pięciu województw Polski Wschodniej, czyli warmińsko-mazurskiego, podlaskiego, lubelskiego, podkarpackiego lub świętokrzyskiego.

Ważnym wymogiem było również to, aby powstający produkt, utworzony pod wspólną marką, wpisywał się w zakres regionalnych, inteligentnych specjalizacji (RIS) wspólnych dla co najmniej dwóch województw Polski Wschodniej. Firmy i konsorcja, które przedstawiły najlepsze propozycje spełniające te wymogi, mogły liczyć na wsparcie sięgające aż 152 mln zł (do 80 proc. wartości projektu).

– Komisja Europejska zdecydowała się przeznaczyć na budżet tego działania łącznie ponad 597 mln zł – mówi zastępca dyrektora Departamentu Projektów Infrastrukturalnych w PARP.

Konkurs od początku cieszył się dużym zainteresowaniem ze strony przedsiębiorstw. W ramach wszystkich naborów, które zorganizowała Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, złożono w sumie 297 wniosków o dofinansowanie. Jednak pozytywną ocenę przeszło jedynie 47.

– Ostatecznie udało się podpisać 40 umów o dofinansowanie – mówi Zbigniew Wybacz. – Wśród tych projektów, które uzyskały wsparcie, część jest dopiero na początku realizacji, inne są w trakcie, a niektóre już się zakończyły i z efektów tego dofinansowania można już korzystać. Takim przykładem jest m.in. projekt Kosmiczne Mazury, realizowany w województwie warmińsko-mazurskim.

– Dzięki wsparciu z funduszy Unii Europejskiej udało nam się stworzyć dwa produkty, które są dedykowane dzieciom i młodzieży. Są to zielone szkoły oraz kolonie letnie z fabułą UFO na Mazurach. I one już cieszą się dużą popularnością, ponieważ udało nam się połączyć bardzo ciekawą tematykę związaną z kosmosem ze wszystkimi walorami Mazur – dodaje Rafał Bałdyga, kierownik Działu Realizacji Imprez w Biurze Podróży Szarpie Travel.

Całkowita wartość projektu Kosmiczne Mazury przekroczyła 12,1 mln zł, przy czym wkład Funduszy Europejskich sięgnął aż 7 mln zł.

– Dzięki temu wsparciu staliśmy się jednym z najnowocześniejszych ośrodków dla dzieci. Mamy infrastrukturę dedykowaną dzieciom, bezpieczne zajęcia, powstała m.in. strefa UFO, kino sferyczne 3D, laserowy paintball, miejsca dostosowane do jazdy quadami wraz z całym wyposażeniem i szereg innych, nowoczesnych atrakcji, które bardzo podobają się dzieciom i młodzieży. A dotychczasowe zainteresowanie pokazuje, że pomysł z Kosmicznymi Mazurami był trafiony – mówi Rafał Bałdyga.

We wcześniejszych naborach wsparcie uzyskały też inne firmy, które stawiają na rozwój turystyczny Mazur. To m.in. dofinansowany kwotą 20 mln zł projekt Mazury 365, którego celem było stworzenie katalogu usług, atrakcji i rozrywek dostępnych w tym regionie przez cały rok, nie tylko w okresie wakacyjnym. Kolejną inicjatywą jest też projekt Nowy Sztynort – Osada Wolności, w ramach którego powstaje na Mazurach kompleks z infrastrukturą do aktywnego wypoczynku. Znajduje się tam m.in. port wyposażony w jachty motorowe, domy na wodzie oraz sprzęt do sportów wodnych. Realizujące go konsorcjum trzech firm dostało na ten cel wsparcie w wysokości 28 mln zł.

Jak wskazuje zastępca dyrektora Departamentu Projektów Infrastrukturalnych w PARP, projekty dofinansowane dotychczas w ramach konkursu „Tworzenie produktów sieciowych przez MŚP” nie ograniczają się jednak tylko do branży turystycznej. Jest wśród nich m.in. firma z Nidzicy, która buduje pierwszy w Polsce ośrodek szkoleniowy w zakresie elektroenergetyki, łączący szkolenia teoretyczne z ćwiczeniami na poligonie szkoleniowym. Będą kształcić się w nim przyszli, wykwalifikowani monterzy instalacji elektrycznych.

– Innym ciekawym projektem, który uzyskał dofinansowanie, jest również realizowany w województwie podkarpackim. Jest to inwestycja, która polega na wytwarzaniu specjalnych szyb zespolonych dla budownictwa i transportu publicznego. Takie szyby będą potrafiły odzyskiwać energię elektryczną ze słońca. Wartość całej tej inwestycji wynosi ponad 150 mln zł, ale projekt uzyskał dofinansowanie w wysokości przekraczającej 88 mln zł – mówi Zbigniew Wybacz.


PARP

Klinika fizjoterapii w Warszawie

Fizykoterapia jest jednym z rodzajów fizjoterapii, który obejmuje swoim działaniem leczenie schorzeń narządów ruchu oraz rehabilitację. Jeśli więc zależy nam na wyeliminowaniu bólu i...

MUST READ

LATEST NEWS

- Advertisement -